wtorek, 13 grudnia 2011
sobota, 10 grudnia 2011
Jasełka i wigilia drużyny
Na wigilię drużyny, która odbędzie się 16 grudnia (najbliższy piątek) musimy przygotować jasełka. Czy moglibyście przyjść do szkoły za 20 piąta, żebyśmy mogli to przećwiczyć??? proszę odpiszcie SMS-em lub w komentarzach.Poniżej scenariusz naszych jasełek. Nauczcie się tego, co będziecie mówić, ale zwracajcie uwagę na to, kiedy musicie wejść, coś powiedzieć i tak dalej. Pamiętajcie o strojach!!!
Madzia- jakieś chłopięce ubranie (kurtka i spodnie)
Zosia P.- Będziesz Józefem, więc ubierz się, no jak Józef
Zuzia- jak Maryja
Basia- jak Jezus
Agata-jak diabeł
Adzia- jak staruszek
Hania- ty będziesz operować światłem, ale tobie dam też scenariusz, żebyś podpowiadał jak się ktoś zgubi, więc jakkolwiek
scenariusz:
Madzia- jakieś chłopięce ubranie (kurtka i spodnie)
Zosia P.- Będziesz Józefem, więc ubierz się, no jak Józef
Zuzia- jak Maryja
Basia- jak Jezus
Agata-jak diabeł
Adzia- jak staruszek
Hania- ty będziesz operować światłem, ale tobie dam też scenariusz, żebyś podpowiadał jak się ktoś zgubi, więc jakkolwiek
scenariusz:
Idą dwaj chłopcy. Jeden z nich jest wierzący, drugi nie.
Wierzący: -Wiesz, co, nie mogę się doczekać świąt Bożego Narodzenia.
Niewierzący: -Czemu? Nie ma w nich nic nadzwyczajnego.
Wierzący: Jak to nie ma? To jakby rocznica narodzin Jezusa.
Niewierzący: -Co z tego? Nie obchodzi mnie żaden Jezus, zapomniałeś, że jestem niewierzący?
Wierzący: -W takim razie, jak ty obchodzisz to święto?
Niewierzący: -No… jemy, dostajemy prezenty, oglądamy telewizję itd.
Wierzący: -Jesteś wtedy szczęśliwy?
Niewierzący: -Oczywiście, mam wtedy wszystko: jedzenie, prezenty i w ogóle
Wierzący: -A jakby to wszystko zniknęło? Czy nadal byłbyś szczęśliwy?
Niewierzący: -No, nie, to chyba jasne. A ty?
Wierzący: -Ja byłbym szczęśliwy. Szczęście to poczucie bycia kochanym i potrzebnym. Mój Bóg mnie kocha, więc święto jego narodzenia, zawsze będzie dla mnie radosne
Niewierzący: -No dobra, pa do jutra
Wierzący: -Pa
Chłopcy się rozstają. Wierzący schodzi ze sceny, niewierzący kładzie się na scenie
Niewierzący: -To był męczący dzień, nadeszła pora snu.
Niewierzący zasypia. W tym momencie Hania zgasza światło. Podczas ciemności na scenę wchodzi wierzący, a niewierzący wstaje. Światło się zapala, i wtedy chłopcy idą, a na drogę, szybkim krokiem wchodzi staruszek.
Staruszek: -Witajcie chłopcy. Mam dla was mały prezent.- (Wręcza im lusterko, które bierze wierzący). –To lusterko przeniesie was w czas i miejsce narodzin Jezusa. Musicie tylko usiąść na kanapie, zasłonić żaluzje i spojrzeć w lusterko. Jeżeli będziecie chcieli wrócić musicie zjeść serek topiony- (Wręcza im serek topiony i odchodzi).Niewierzący chowa serek do kieszeni.
Wierzący: -Co o nim sądzisz?
Niewierzący: -Dziwny jakiś… Niby jak lusterko ma nas przenieść w czasie?
Wierzący: -Nie wiem, ale jestem bardzo ciekaw. Chodźmy do mojego domu, to zobaczymy, czy to działa.
Niewierzący: -Daj spokój nie mam czasu. Sprawdźmy to teraz!- chłopcy biorą lusterko i patrzą się w nie. Zaczynają się trząść i rzucają lusterko (tak by się nie rozbiło o podłogę, skąd bierze je Hania.) Kładą się na ziemię, po chwili z niej wstają.
Wierzący: -gdzie my jesteśmy?
Niewierzący: - Nie wiem… O patrz jakie śmieszne domy!
Wierzący: Nie dziw się… prawdopodobnie jesteśmy jakieś 2 000 lat temu!
Niewierzący: Ale to nie możliwe… Nie zasłoniliśmy żaluzji i nie usiedzieliśmy na kanapie!
Wierzący: Chodź wejdziemy do jakiegoś domu i zapytamy się kogoś gdzie jesteśmy.
Chłopcy pukają do drzwi i otwiera im Maryja.
Wierzący: -Dzień dobry pani, czy wie pani gdzie jesteśmy i który mamy rok?
Maryja: -A to wy nie wiecie? Jesteśmy w Egipcie i mamy rok 3. A co wy tu wogule robicie chłopcy?
Wierzący: -My… szukamy Jezusa.
Maryja: -Ale…to przecież mój synek. Czy wierzycie, że on jest Bogiem?
Wierzący: -Ja… wierzę- w tym momencie niewierzący ucieka.
Wierzący: -Zaraz wrócę, przepraszam
Wierzący: -Co się z tobą dzieje?
Niewierzący: -Ja wiem… To była matka Jezusa… Ja nie mogłem jej powiedzieć, że nie wierzę w jej syna… (Siada na podłodze i płacze)
Wierzący: Uspokój się… Uspokój się i uwierz! Uwierzyć po tak długim czasie niewiary, to bardzo trudny krok, to jak krok w ciemność…, ale pamiętaj: Bóg jest z tobą. On Cię kocha.
Na scenę wchodzi diabeł i podchodzi do niewierzącego.
Diabeł: -Czemu płaczesz? Czemu w ogóle tu jesteś? Po co ci to? Nie mówiłem, że masz się od niego trzymać z daleka?! (Wskazuje na wierzącego) –On cię wprowadza w kłopoty! Pomyśl czy chcesz wierzyć w jakiś absurd? Czy chcesz uwierzyć, że małe dziecko jest Bogiem? To niemożliwe! Bóg w ogóle nie istnieje! Nie ma dowodów na istnienie Boga… Pomyśl o tym (diabeł schodzi ze sceny)
Niewierzący: -Ja nie wierzę w Boga… Ale chcę uwierzyć!!!
Wierzący: Lecz aby uwierzyć w Boga, trzeba najpierw Go poznać… Chodź do Maryi, może Ona nam opowie o Jezusie.
Chłopcy wracają do domu Maryi
Maryja: - Witajcie znowu chłopcy. Może wejdziecie?
Wierzący: Bardzo chętnie
Niewierzący: Czy mogłaby pani nam opowiedzieć o narodzinach Jezusa?
Maryja: - Oczywiście. A więc: Bóg miał zesłać na świat swojego syna. Wybrał mnie i miałam Go porodzić. Niestety w Betlejem nie było dla nas miejsca w żadnej gospodzie, więc Jezus przyszedł na świat w stajence. Tego samego dnia odwiedzili nas pastuszkowie i trzej królowie; chcieli złożyć pokłon Dziecięciu. W nocy dowiedziałam się, że Herod czyha na życie Jezusa. Wydał on rozkaz by pozabijać wszystkie dzieci do lat dwóch, więc uciekliśmy z Józefem, do Egiptu, gdzie teraz się znajdujemy. Po śmierci Heroda chcemy powrócić do Nazaretu.
Wierzący: -To bardzo wzruszająca historia, czy jednak i my będziemy mogli ujrzeć Jezusa?
Maryja: -Za chwilę powinien przyjść z Józefem.
Przychodzi Józef, za rękę trzyma Jezusa
Józef: Bądź pozdrowiona Maryjo!
Maryja: I ty, Józefie! Zobacz mamy gości. Przyszli oddać hołd Jezusowi.
Niewierzący i wierzący klękają przed Jezusem
Niewierzący: -Nie wierzyłem w Ciebie, dopóki Cię nie ujrzałem. Teraz już wierzę i przepraszam Cię za wszystko.
Patrzy się na Jezusa i wyciąga serek topiony
Niewierzący: To wszystko, co mogę Ci dać- i wręcza Mu serek.
Na scenę wchodzi diabeł
Diabeł: -Nie!!! Miałeś być zły!!!- i rozpływa się w powietrzu. W tym momencie Hania zgasza światło. Wszyscy schodzą ze sceny, zostaje na niej tylko niewierzący, który kładzie się na scenie. Hania zapala światło i wtedy niewierzący się budzi.
Niewierzący: - To był tylko sen. Ale sen jak na jawie. Teraz już wierzę w Jezusa.
Niewierzący wstaje i wszyscy wychodzą na scenę i się kłaniają.
NASZ ZASTĘP MA PRZYNIEŚĆ NA WIGILIĘ OBRUSY I OPŁATEK: JA KUPIE OPLATEK, A WY WEŹCIE W MIARĘ MOŻLIWOŚCI JAKIEŚ OBRUSY. DO JASEŁEK POTRZEBNY JEST SEREK TOPIONY: MADZIA KUP GO, OK?
wtorek, 6 grudnia 2011
zbiórka
W ten piątek zbiórka w szkole, o 17, w mundurach. Będziemy ustalać te role do jasełek i wogule, więc proszę bądźcie :*
Subskrybuj:
Posty (Atom)